Zebrali
się w kuchni, przy wysepce. Ustawiając się w koło, wyglądało to, jakby chcieli
odprawiać jakieś rytuały. Jednak nie oto tu chodziło. Zebrali się po to, aby
naradzić się. Kiedy ona spała, to był jedyny czas, kiedy mogli normalnie
porozmawiać, kiedy w ogóle był na to czas, gdyż w nocy każde z nich tak bardzo
starało się ją dopaść, że nikt nawet ze sobą nie rozmawiał. Plushtrap wspiął
się na blat i tam stał, aby przynajmniej widzieć porządnie twarze swoich
towarzyszy. Obok niego znajdował się Freddy ze swoimi szczeniakami, Bonnie stał
naprzeciwko Chicy, która trzymała w ręce swoją niedbale naprawioną babeczkę.
Babeczka zaś kręciła oczami, jakby nie mogła się zdecydować, na kim ma w końcu
zwiesić wzrok.
Ktoś
musiał się w końcu odezwać, ale nikt nie wiedział, jak zacząć, chociaż wszyscy
myśleli o tym samym. Wreszcie Chica spojrzała na swojego różowego towarzysza na
tacce i ze złości walnęła pięścią w blat.
-
Musimy coś zrobić! Ona zaczyna nas terroryzować!
-
Tak, przestała się nas bać, ma nas wszystkich głęboko w dupie - dopowiedział
spokojnie Plustrap.
-
Nie możemy tak tego zostawić, to my jesteśmy łowcami, a ona ofiarą - dodał
Freddy, a jego szczeniaki zachichotały.
-
Trzeba coś wymyślić - zaczął Bonnie, starając się wpaść na jakiś pomysł.
- Ja
chyba nawet wiem, co - zaczął Prushtrap.
Wszystkie
świecące pary oczu skierowały się na jego drobną osóbkę, ale zupełnie mu to nie
przeszkadzało. Na jego twarzy było można zobaczyć wielką powagę. Ten wyraz dał
wszystkim do zrozumienia, o co mu chodzi. Spojrzeli po sobie nawzajem z
zaniepokojeniem na twarzach.
-
Czy ty... myślisz o tym, o czym my myślimy? - zaczął niepewnie Freddy, tym
razem szczeniaki nie odezwały się.
Plushtrap
wzruszył obojętnie ramionami.
-
Zależy o czym wy myślicie.
-
Nie rób sobie z nas jaj! - wrzasnęła Chica, która aż zapłonęła gniewem.
-
Ona zaczyna dorastać, nie widzisz tego? A wiesz, dlaczego dorasta? - spojrzał
na niego groźnie Bonnie.
- Nie
i jakoś mnie to nie interesuje - posumował Plushtrap.
-
Kurwa mać! Ona dorasta, bo zaczyna się nas nie bać, nabiera dorosłej pewności
siebie, a wiesz, co się stanie, gdy dorośnie?!
-
Nie.
-
Pozbędzie się nas wszystkich. Nikt nie zostanie. Dlatego musimy się jej pozbyć
jak najszybciej, to nie jest pora na żarty, Plushtrap.
-
Dobra, dobra. Chciałem tylko rozluźnić trochę atmosferę - warknął
nieprzyjemnie. Mimo, że był mały, to potrafił wzbudzić strach i wcale nie
przychodziło mu to z trudem.
-
Więc co proponujesz? - pośpieszył go Freddy, który zaczynał się niecierpliwić.
- A
jak myślicie? Uważam, że najwyższy czas go obudzić. Co wy na to? - Plushtrap
uśmiechnął się diabelsko.
Animatroniki
spojrzały po sobie. Nie były zachwycone tym pomysłem. Z nim się ciężko
pracowało, a raczej w ogóle nie dawało. Był samotnym wilkiem i nikt go nie
obchodził. Działał na własną rękę, jak mu się tylko podobało. Jednakże przy tym
był bezlitosny i na pewno by sobie z nią poradził. Każdy z nich przybrał hardą
minę, wymienili się porozumiewawczymi spojrzeniami i pokiwali do siebie
głosami.
-
Więc chodźmy go obudzić - rzuciła Chica, gotowa zrobić wszystko, aby tylko ta
mała nie osiągnęła dorosłego wieku.
-
Nie musicie - do ich uszu dobiegł mechaniczny, zachrypnięty głos. Spojrzeli na
wejście. Stał tam, dopierając się o ścianę. - Sam się obudził.
Przejechał
językiem po ustach, co zmroziło wszystkich animatroników. On wiedział, co się
dzieje i było widać po jego oczach, że ma na nią ochotę. Uśmiechnął się
szaleńczo. Kątem oka spojrzał za siebie, gdzie znajdowała się jeszcze jedna
postać. Postać położyła mu rękę na ramieniu. W słabym świetle kuchni nie było
widać twarzy drugiej postaci, ale nie przeszkadzało im to. Fioletowe reflektory
wyraźnie mówiły o tym, kim jest ta postać. Był tak samo straszny jak on.
Stojący
w progu drzwi zaczął się śmiać. Jego śmiech brzmiał jak śmiech szaleńca. Nie
zwiastowało to nic dobrego, wręcz przeciwnie. Wszyscy spojrzeli po sobie. Już
nie musieli się bać, że Andrea dorośnie lub nawet przeżyje kolejne noce. To był
już koniec. Byli blisko zwycięstwa. Ale za jaką cenę? Musieli ich wybudzić. A
co będzie, gdy skończą? Ledwo udało im się ich uśpić, a teraz znów się
przebudzili, w dodatku obydwaj na raz. Coś planują. Zapewne, gdy tylko to
wszystko minie, uporają się z nią, to będą czegoś chcieli.
Teraz
zastanawiali się czy to aby nie pogorszy ich sytuacji zamiast polepszyć.
Wcześniej mieli do czynienia jedynie z jednym człowiekiem, w dodatku
dziewczynką, a teraz nie dość, że będą mieli ją na karku, to jeszcze dwa
najgorsze animatroniki, które wprowadzą jeszcze większy chaos.
Rozdział poprzedni: Rozdział 24: Nocny bunt
Rozdział następny: Rozdział 26: Noc skrywa największe tajemnice