Ziewnęła
przeciągle, wstając z łóżka. Podrapałam się po głowie i poczłapałam leniwym
krokiem do szafy, wyciągnęłam pierwszą lepszą koszulkę, spodnie i stanik, po
czym ubrałam się w to wszystko. Idąc co kuchni zaglądnęłam do łazienki i
uczesałam włosy w zwykłego kucyka. W kuchni zjadłam śniadanie - standardowo
parówki. Przy okazji spojrzałam na przyczepione magnesami do drzwi lodówki
ogłoszenie dotyczące pracy. Miałam być na miejscu o godzinie dziewiątej. Była
dopiero ósma. Miałam jeszcze masę czasu, więc poszłam oglądać telewizję. Gdy
wreszcie było wpół do dziewiątej, rozciągnęłam się na kanapie i wstałam. Zanim
wyszłam, zaglądnęłam jeszcze w lustro wiszące przy drzwiach. Wszystko było w
porządku. Jasnobrązowe włosy związane w wysokiego kucyka, zielone oczy wcale
nie wyglądały na przemęczone lub ospałe, jedynie moje pełne, malinowe ust były
trochę poszarpane, gdyż gdy się denerwuję, często obgryzam je do samej krwi.
Biała koszulka z wieżą Eiffla i jakąś dziewczyną była nadzwyczaj wygodna, tak
samo jako niebieskie rurki. Do tego założyłam szafirowe trampki i wyszłam
zamykając za sobą drzwi na klucz.
Byłam
już na właściwej ulicy. Wielkiego napisu „Freddy Fazbear’s Pizza” nie dało się
nie zauważyć. To był mój cel. Miałam zacząć pracę w tym oto właśnie bardzo
popularnym budynku. Przed drzwiami czekał na mnie kierownik. Mężczyzna trochę
wyższy ode mnie z blond włosami i szarymi oczami. Na sobie miał garnitur z
fioletowym krawatem.
Nieźle
się odpicował, a ja ubrałam się w strój cywilny niżeli bardziej jakiś
uroczysty. Kurcze, mogłam o tym pomyśleć.
Kierownik
spostrzegł mnie, uśmiechnął się i pomachał mi na powitanie. Pospieszyłam się i
podbiegłam do niego.
-
Dzień dobry - uśmiechnęłam się sympatycznie.
-
Witaj, moja droga! Jesteś punktualna, to cudownie. Proszę, wejdź. Oprowadzę cię
po restauracji, dzisiaj jest wyjątkowo zamknięta z powodu małego remontu.
Weszłam
do środka. I nawet było tam przyjemnie. Od wejścia prowadziły dwa korytarze.
-
Tymi korytarzami dojdziesz do sali głównej, gdzie odbywają się zabawy -
poszliśmy prawym korytarzem.
Kierownik
cały czas opowiadał mi o restauracji i co gdzie się znajduje. Idąc prawym
korytarzem, na lewo znajdowało się pomieszczenie ochrony. Weszliśmy do wielkiej
sali, gdzie odbywały się przyjęcia. Wielkie stoły były poprzykrywane obrusami,
na których znajdowały się czyste talerze i sztućce, na końcu sali była scena
oświetlana kolorowymi lampkami. Stały na niej trzy postacie, kierownik opisał
je jako Freddy, Bonnie i Chica, wspomniał też, że były konstruowane na
podstawie zwierząt. Po prawej od wejścia, zaraz za rogiem znajdowała się
kuchnia, a nieco dalej łazienki. Kierownik wszystko dokładnie mi opowiedział, a
ja słuchałam go z należytą uwagą. Przeszliśmy na lewą stronę wielkiej sali,
gdzie znajdował się składzik z częściami zamiennymi dla tych kukiełek i
generator. W rogu, zaraz obok wejścia do lewego korytarza, znajdował się na
ścianie wielki napis „Piracka Zatoczka”. Zasłonięta była fioletową kurtyną w
gwiazdki. Nawet ładnie to wyglądało. Bardzo ciekawa jestem, co była w środku.
- No
więc tak, na scenie znajdują się po kolei Freddy, Bonnie i Chica. A tutaj jest
Foxy. Taki lis, ale nim nie musisz się przejmować, gdyż to jest tylko jego
miejsce i opuszcza je tylko podczas zabawiania dzieci. Chociaż uważaj, bo w
nocy może być najstraszniejszy z nich wszystkich. W końcu to pirat. Czasami
personel zapomina odłożyć go na miejsce, tak samo jak inne animatroniki, ale
nie przejmuj się tym.
Zaczęliśmy
wychodzić tym lewym korytarzem, gdzie po prawej znajdował się jakiś mało
istotny składzik. I tak minęła moja wycieczka po restauracji. Zatrzymaliśmy się
w pomieszczeniu dla ochrony, gdzie znajdowały się trzy monitory. Jeden na
biurku, a dwa powieszone na ścianie. Wszystkie niestety odbierały obraz z
jednej kamery, więc miałam zapewniony widok z jednej kamery na trzech
monitorach w różnych wielkościach. Ten na biurku był najmniejszy, widzący po
lewej stronie był średni, a największy był centralnie nad tym na biurku.
-
Więc tutaj masz widok z kamer. Tym przyciskiem zmieniasz obraz z kamer.
- A
to do czego? - spytałam pokazując dwa małe piloty.
Po
obu stronach najmniejszego monitora znajdowały się dwa piloty. Obydwa miały po
jednym przycisku zielonym i jednym czerwonym. Na zielonych było napisane „L”, a
na czerwonych „D”.
- To
przyciski do zamykania tych drzwi i ich oświetlania. Oba niestety czerpią dużo
moc z generatorów, więc radzę ci je oszczędzać, inaczej nic nie będzie działać.
Dobrze, skoro już wszystko sobie wyjaśniliśmy, to zaczynasz pracę od jutra. Czy
wszystko zrozumiałaś?
-
Jasne, że tak. Mam pilnować przerośniętej, zmutowanej kaczki, niespełnionego
artystycznie królika, który w dzieciństwie wpadł do fioletowej farby, ogromnego
miśka, który wygląda jak gej i ma w gębie pozytywkę, a także lisowatego pirata,
który ponoć ma być najstraszniejszy. Co to dla mnie, bułka z masłem! -
machnęłam ręką, uśmiechając się słodko.
-
Masz świetne poczucie humoru - zaśmiał się. - Ale radziłbym ci nie mówić tak o
nich. Wiesz dlaczego co chwilę ktoś zwalnia się z tej pracy? Nie? To ci powiem.
Nikt nie wytrzymał tutaj dłużej niż sześć nocy, gdyż ponoć te animatroniki
ożywają. Nie mam pojęcia, czy zawsze na jakiś świrów trafiam, czy coś jest w
powietrzu, a może po prostu atmosfera ich przytłacza i umysł płata figle, ale
zawsze uciekają w popłochu. Dlatego jestem zmuszony dać ci papier, który
zagwarantuje mi, że będziesz pracować tutaj co najmniej miesiąc. Podpisz,
proszę cię, tutaj.
Odebrałam
od niego długopis i podpisałam. Też mi coś. Jak jakieś roboty mogą ożywać? To
jest chore. Ja jeszcze aż tak nienormalna nie jestem. Chyba…
Uśmiechnęłam
się do kierownika i dopiero teraz spostrzegłam, że ma fioletową pasemką na
włosach. Ciekawe. Nawet ładnie to wygląda.
Wyszliśmy.
Dał mi klucze i odpowiedni sprzęt dla ochroniarza. Podziękowałam i wróciłam do
domu. Moja praca zaczyna się od jutrzejszej nocy, więc mogła w spokoju jeszcze
się wylenić za ten czas i porządnie wyspać. W końcu pracowałam od jedenastej,
więc trzeba być przygotowanym na taki wysiłek.
Rozdział następny: Rozdział 2: Pierwsza noc
Rozdział następny: Rozdział 2: Pierwsza noc
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń