Dzisiaj
przyszłam deczko spóźniona, ale na szczęście inni pracownicy nie mieli mi tego
za złe. Odebrałam od nich klucze, włączyłam generator i usiadłam przed
kamerami. Chwilę tak siedziałam i bezczynnie kręciłam się na fotelu, gdy
poczułam, jak burczy mi w brzuchu.
Westchnęłam
i wzruszyłam ramionami. Co miałam do stracenia? Chyba mnie nikt nie zaatakuje,
chociaż nic nie wiadomo z tymi nowymi. Ewentualnie zawołam Foxy’ego, Bonniego
lub Chicę.
Wparowałam
do kuchni jak gdyby nigdy nic. Gdy tylko przekroczyłam próg, stanęłam jak
wmurowana. Prócz mnie były tam też dwie kobiety - dwa animatroniki. Przetarłam
oczy.
-
Jeden - wskazałam na jedną - dwa - wskazałam na drugą.
Dwie
kobiety, dwie „Chici”. Jedna z nich była tą starą, zakochaną po uszy w
Bonnie’m, a druga była jakby jej lepszą wersją. Była wyższa, ładniejsza, a nawet
szczuplejsza. Ponadto miała dłuższe włosy i musiałam przyznać, że wyglądała o
wiele atrakcyjniej od tej starej Chici.
W
jednej chwili coś mnie trafiło, jak grom z jasnego nieba. Zakryłam twarz w
dłoniach i w duchu błagałam, aby moje przypuszczenia się nie sprawdziły. Nie
dało się ukryć, że one obie kłóciły się i to zawzięcie.
-
Proszę was, powiedzcie, że nie kłócicie się o Bonnie’go.
-
Bonnie’go? Ja miałabym się o niego kłócić? On wygląda jak jakiś kelner, błagam
cię - rzuciła nowsza Chica, a mi spadł kamień z serca.
-
Jak nazwałaś mojego chłopaka?! - wyparowała stara Chica, a ja już wiedziałam,
że nic tu po mnie.
Ukradkiem
wzięłam sobie kawałek pizzy i wyszłam z kuchni. Nie radziłabym teraz nikomu
wchodzić tam. To mogłoby się źle skończyć. Gdy kobiety się kłócą, to lepiej im
nie przeszkadzać. Taka kłótnia to gorsza od okresu, naprawdę. Sama jestem
kobietą i znam się na rzeczy.
Usiadłam
przed biurkiem, przeżuwając kolejne kawałeczki pizzy, oglądałam co się dzieje w
całym lokalu. Zrobiło się tam trochę tłoczniej, ale przynajmniej miałam na
wszystkich podgląd. Zastanawiałam się jak nazywa się reszta. Poznałam Mangle i
Marionetkę. Reszty, jeżeli chodzi o imiona, to nie znam. Ale nie dało się nie
zauważyć, że ci nowi są nowszymi wersjami tych starych, jedynie czasami się
różnią płcią, chociażby jak w przypadku Foxy’ego i Mangle. Od razu zauważyłam,
że Mangle to lepsza wersja Foxy’ego. Jednakże była o wiele lepsza, taka miła i
sympatyczna, nie to co on.
Spojrzałam
na lewy korytarz i aż mnie wcięło, gdy zobaczyłam biegnącego Foxy’ego. Po
chwili zacięcia włączyłam przycisk do zamykania drzwi, jednakże zrobiłam to
trochę za późno. Nagle usłyszałam trzask. Długi, metaliczny głos rozniósł się
po pomieszczeniu. Drzwi ponownie się otworzyły. Spojrzałam w tamtą stronę i o
mały włos nie dostałam zawału serca.
Czym
prędzej padłam na kolana i zaczęłam delikatnie uderzać Foxy’ego po policzku. Przygniotły
go drzwi! Jeżeli coś mu będzie, to kto wtedy będzie mi umilać tutaj czas? Kto
wtedy będzie mnie nękał i pomagał w razie czego? Do jasnej cholery! O czym ja
myślę, przecież moim największym zmartwieniem powinno być to, że mnie z pracy
wyleją!
Lisiasty
nie reagował na żadne moje pytanie. Kompletnie nie miałam pojęcia, co takiego
mam zrobić. Ostatecznie chwyciłam go pod pachami i jakoś udało mi się
niezauważonej przedostać się z nim do Pirackiej Zatoczki. W środku byłam
pierwszy raz. I spodziewałam się, że to jest o wiele głębsze, a to było takie
płytkie, iż ledwo się tam kto mieścił. Dotknęłam tylniej kotary i okazało się,
że za nią jest dalsza część pokoju. Ściany wyglądały jak kotara, czyli
fioletowe w gwiazdki. Ponadto znajdowała się tam drewniana szafa i dwuosobowe
łóżko.
Jakimś
cudem udało mi się położyć Foxy’ego na łóżku. Dalej się nie ruszał. W ogóle nie
dawał oznak życia. Zaczęłam się coraz bardziej denerwować. Zaczęłam go
rozbierać, musiałam sprawdzić, czy nie wyrządziłam jakiś szkód. Ściągnęłam
brązowy płaszcz i rzuciłam na ziemię, potem wzięłam się za rozpinanie białej
koszuli, przy okazji miałam podgląd na muskularną sylwetkę Foxy’ego, czego w
życiu bym się nie spodziewała. Miał cudownie wyrzeźbiony brzuch, sama o takim
zawsze marzyłam, do tego potężna klatka piersiowa i barki. Gdy miałam mu już
całkowicie ściągnąć tą koszulę, złapał mnie za nadgarstek. Spojrzałam na niego
oszołomiona i zapewne cała czerwona ze wstydu. Zostałam przyłapała na
rozbieraniu mężczyzny! Dlaczego? Bo chciałam mu pomóc, ale jak to mu
wytłumaczę?! Wyjdę na jakąś napaloną babę!
- No
proszę, gdym wiedział, że takie coś mnie czeka, to już dawno dałbym się zgnieść
tym drzwiom.
Nacisnęłam
mocno pięści.
- Ja
chciałam tylko sprawdzić, czy nic ci nie jest! Chciałam się przygotować ile
mniej więcej będę musiała oddać pieniędzy na twoją naprawdę - zaplotłam ręce na
piersi i odwróciłam się do niego plecami.
Foxy
zaśmiał się, złapał mnie za ramiona i przyciągnął do siebie. Zaczerwieniłam się
jeszcze bardziej, gdy przytulił mnie do siebie mocno. Próbowałam się wyrwać,
ale im bardziej się szamotała, tym on mocniej mnie do siebie przyciągał.
-
Foxy, pomógłbyś mi? - nagle do jego „pokoju” weszła Chica, ta stara, spojrzała
na naszą dwójkę, zachichotała pod nosem.
- To
ja nie przeszkadzam - i czmychnęła za kotarę.
- My
wcale nie... - niestety nie zdążyłam jej wytłumaczyć sytuacji, w której się
znalazłam.
Chwilę
później Foxy delikatnie przygryzł płatek mojego ucha, co było tak
niespodziewanie, że aż pisnęłam. To uczucie dało mi taką determinację, że
uderzyłam go łokciem w podbródek i wyplątałam się z jego uścisku. Stanęłam
nieco dalej od łóżka i dotknęłam miejsca, gdzie mnie ugryzł. Przez chwilę bałam
się, że odgryzł mi ucho, a z szoku po prostu nie czuję bólu. Jednak wszystko
było w porządku. Lisiasty odebrał to jednak inaczej i uśmiechnął się do mnie
zadziornie. Wystawiłam mu język i wściekła wyszłam.
Od
razu udałam się do kuchni, musiałam się napić czegoś zimnego i orzeźwiającego,
a jeżeli ten debil pójdzie za mną, to przywalę mu kubkiem w twarz.
W
kuchni nikogo nie było, na moje szczęście. Nalałam sobie do porcelanowego kubka
trochę wody i pomału zaczęłam ją pić. Musiałam się uspokoić, bo nerwy miałam w
strzępkach, a serce waliło mi jak szalone.
-
Witam, panią - o mały włos nie spadłam z krzesełka. Marionetka stał za mną i
uśmiechał się delikatnie. Wzięłam głęboki wdech i resztkami sił powstrzymałam
się, aby go nie zdzielić kubkiem.
-
Następnym razem nie skradaj się tak, bo będę gotować nawet walnąć cię pięścią w
twarz.
Marionetka
zaśmiał się delikatnie, co zdawało jej się być bardzo sympatyczne.
-
Jak chcesz to będę puszczał pozytywkę za każdym razem, gdy będę w pobliżu.
-
Tylko proszę cię, nie puszczaj nic gejowskiego jak Freddy.
Oboje
zaśmialiśmy się. Marionetka był naprawdę spoko gościem, musiałam to przyznać.
Zupełnie inny niż Foxy.
-
Dlaczego byłaś taka czerwona? Tutaj nie jest gorąco.
-
Spytaj się Foxy’ego.
-
Zrobił ci coś? - zmarszczył brwi i spoważniał.
- Prócz
wbicia igły w moją dumę to nic takiego - odpowiedziałam.
Zanim
się obejrzałam, wesoła melodyjka wypełniła cały lokal. Leniwie dźwignęłam się z
miejsca, poszłam po Pirata i wróciłam do domu.
Wzięłam
orzeźwiającą kąpiel, po czym podeszłam do lustra. Spojrzałam na swoją twarz, a
w szczególności na ucho. Zaczerwieniłam się porządnie, a następnie wzięłam do
ręki Pirata i zasnęłam.
Jutro
jest kolejny dzień…
Rozdział poprzedni: Rozdział 9: Tydzień nocnych urlopów
Rozdział następny: Rozdział 11: Nocny maraton cz. 1
Rozdział następny: Rozdział 11: Nocny maraton cz. 1
Mrrrrraśne .....dlaczego łóżko i szafa kojarzy mi się z 50 twarzy Greya ?
OdpowiedzUsuńNie wiem, to twoje prywatne odczucia...
UsuńNa wstępie - Jest 00:15, mam do szkoły na 8:00 rano, a ja dalej siedzę z nosem w ekranie, powtarzając sobie niektóre fragmenty. Żądam lekcji na późniejsze godziny! Albo dłuższych weekendów...
OdpowiedzUsuńPowiadają, że komentarz ma być krótki i obiektywny. Tak też raczej postaram się, żeby taki był, co zmusza mnie do usunięcia tutaj wszystkich komentarzy, dotyczących wszystkiego, tylko tej jednej, szczególnej sceny. Nie muszę mówić, jakiej, co nie? (chociaż i tak wyjdzie, że jednak nie)
Andrea starała się taka opiekuńcza, a Pan Lisiasty wykorzystał to przeciwko niej. :c
Oooh, Andrea, dlaczego to tak szybko przerwałaś? Chociaż z tym kubkiem to dobry pomysł, na pewno wykorzystam. Marionetka taki czuły i delikatny, że aż się rozklejam </3
Czekam na następny rozdział! ❤
Dziękuję <3. Jest mi niezmiernie miło, że Ci się podoba. To bardzo mnie motywuje :).
Usuń