piątek, 22 stycznia 2016

Rozdział 3: Koszmarna noc



     Była już dziewiąta. Zastanawiałam się, co mogę wziąć, aby mi jakoś lepiej poszło. Poprzedniej nocy zachowałam się jak jakiś tchórz, typowa laska, a nie jak ja, czyli kobieta z jajami.
     Coś mnie podkusiło, aby założyć te same spodnie, co ostatnio, gdy przypomniałam sobie komentarz Foxy’ego. Rety, jak to musi brzmieć „komentarz Foxy’ego”. Zamiast tego założyłam legginsy, czarny podkoszulek i niebiesko-czarną koszulę w kratę, którą miała w całości rozpiętą. Włosy zostawiłam rozpuszczone, które swobodnie opadły mi na plecy. Chyba nie powinnam tak ubierać się do pracy, ale przecież pan Purple wyraźnie mi powiedział, że mogę przychodzić jak chcę, więc dlaczego nie skorzystać z takich przywilejów?
     Wzięłam do ręki torbę. Tak się skała, że zaopatrzyłam się w gaz pieprzowy, ale nie jestem pewna, czy coś z tego wyniknie. W końcu to roboty, metalowe kukiełki. Wzięłabym paralizator, ale w ten sposób mogę je zniszczyć. Nie chcę wiedzieć, ile kosztuje taka jedna maszyna. Na pewno mnie nie stać.

piątek, 8 stycznia 2016

Rozdział 2: Pierwsza noc

     Byłam gotowa na pierwszy dzień pracy! A raczej pierwszą noc… Nieważne. Liczyło się to, że byłam podekscytowana jak jeszcze nigdy. Będę robić coś, co lubię i jestem z tego niezwykle zadowolona. Mogłam się ubrać jak chcę, co bardzo mi się podobało, ale wolałam chociaż trochę przypominać ochroniarza, więc ubrałam bojówki w moro - które nieźle podkreślały mój tyłek - czarną, obcisłą bluzkę z krótkim rękawkiem i takie wojskowe trzewiki. Zawiązałam włosy w zwykłego kucyka i wyszłam z domu. Dwa razy sprawdziłam, czy mieszkanie zamknięte i ciemną ulicą ruszyłam w stronę restauracji. Drzwi były otwarte i wszędzie świeciły się światła.
     Z sali zabaw dobiegały dziwne dźwięki. Ruszyłam w tamtą stronę cicho, prawie się skradając. Nagle zabrzmiała melodia pozytywki. Stanęłam w miejscu jak wryta.
     - Cholera! Sorry, to nie chcący! - krzyknął jakiś mężczyzna.