Wzięłam
głęboki wdech. Długo nie mogłam otrząsnąć się po tym, co się stało. Moja
siostra często mnie odwiedzała. Oczywiście byłam w szpitalu na milionach
prześwietleń i jeszcze więcej badań, ale nic mi nie było. Wiedziałam to, ale
lekarzom tego nie wyjaśnisz. Zastanawiałam się, czy nie iść do psychologa, ale
ostatecznie odgoniłam od siebie tą myśl. Nie chciałam wyolbrzymiać całej
sprawy, musiałam jakoś z tym żyć, chociaż długo nie mogłam przestawić się z
nocnego trybu życia.
Po
Foxym została mi tylko blizna w kształcie „X” na ramieniu, a także strażakom
udało się w gruzach odnaleźć Pirata. Wprawdzie był trochę podniszczony i
przypalony, ale udało mi się go wyczyścić i w jakiś sposób naprawić. Zawsze
brałam go ze sobą. Przypominał mi o Foxy'm.
Naszej
pierwszej nocy powiedział mi, że umieścił w nim cząstkę siebie, dzięki czemu
wszystko widział jego oczami. Gdy się o tym dowiedziała, spoliczkowałam go, bo
nawet brałam go do łazienki, dzięki czemu miał na mnie pełen podgląd. Teraz
chce mi się z tego śmiać, ale także płakać. Ta cząstka już nie istnieje. Umarła
wraz z nim.
Na
długo nie starczyło mi pieniędzy, więc musiałam znaleźć nową pracę. Oglądałam
ogłoszenia w gazetach i w Internecie, ale jakoś żadna mi nie podchodziła.
Po
roku od wybuchu otworzono na drugim końcu miasta dom strachów. Szukali nocnego
stróża, więc zgłosiłam się na to stanowisko. Mimo okropnych wspomnień, coś
korciło mnie do tej pracy. Musiałam spróbować, nie było innego wyjścia!
Tym
razem dostałam odpowiedni strój, sprzęt, a także instrukcję. Mój pokoik był
większy od tego w pizzerii. Posiadał tylko jedno wyjścia, ale jedna ściana
składał się z szyby. Było to o wiele wygodne, gdyż nikt nie mógł wyjść i wejść
bez mojej wiedzy, o ile nie zasnę.